Na samym starcie,
chciałabym Was zachęcić do cofnięcia się do wpisu INSTYTUCJA
BABCI I DZIADKA - CZYLI CO DZIADKOWIE MOGĄ DAĆ SWOIM WNUKOM., który jest
jak najbardziej aktualny, a jednocześnie jest i zapowiedzią tego o czym będzie
dzisiaj. ツ
Dla mnie dzieciństwo, to wakacje na wsi u babci.
Kiedy tylko kończył się rok szkolny, pod gruszą stawał Nasz
mały namiot, który był swego rodzaju twierdzą.
To
bieganie po lesie, poszukiwanie czterolistnej koniczyny, robienie bukietów z
polnych kwiatów, zbieranie jabłek zza płotu, czy czerwone
porzeczki, które rosły w ogrodzie za domem.
Wspólne odgadywanie
haseł w familiadzie.
Wycieczki rowerowe -
chodź ja do tej pory zdecydowanie bardziej wolę spacerowanie niż jazdę na
czterech kółkach (tak, w czasie dzieciństwa, więcej drogi rower prowadziłam niż
jeździłam ale w końcu jak się zjechało z górki, to trzeba było również pod nią
wejść). =D
Leżenie na zielonej
trawie i patrzenie w chmury.
Jeżyny, które codziennie
rano biegałam zbierać na kompot i mięta z ogródka, którą babcia parzyła nam o
poranku.
To mój ulubiony różowy
plecak z królikiem, który był wszędzie tam gdzie ja.
Moje dzieciństwo to
trójkołowy rowerek, którym uwielbiałam jeździć po mieszkaniu, wtedy jego
atrakcyjność osiągała maksimum. シ
To miętowy trabant, w
którym tata pozwalał Nam przyklejać z tyłu naklejki w ilościach hurtowych -
była tam dość spora kolekcja. シ
Mycie auta, to był jeden z naszych obowiązków, który często (żeby nie powiedzieć, że zawsze), kończył się zalanym ogródkiem, kałużami dookoła oraz nie do końca czystym samochodem. =)
Pamiętam piaskownicę przed naszym domem, ale nie taką zwyczajną, którą możecie znaleźć na każdym placu zabaw.
7 tony piachu, to był
dla Nas istny raj. ツ
I co tam babki, u Nas
powstawały przeogromne zamki i pałace z krętymi schodami.
Basen rozstawiony w upalne lato na samym środku podwórka.
To wypady do zoo,
wesołego miasteczka czy przejażdżka na diabelskim młynie.
Dzieciństwo to...
Ogródek dziadka, gdzie
przesiadywaliśmy godzinami, kwiaty, o które dbaliśmy, żeby zerwać i zabrać do
domu.
Tańce i hulańce.
To właśnie z tą działką
kojarzy mi się beztroska, kolczyki z wiśni oraz przeogromna huśtawka, na której
teraz huśtam się wspólnie z Amelką.
Wspólne wycieczki w góry
i do lasu w poszukiwaniu grzybów.
Kiedy była brzydka
pogoda i za oknem padał deszcz a my byliśmy zmuszeni pozostać w domu, z gazet
wycinałam "łazanki" (nie wiem czemu tak), chowając je później w
przeogromnej tajemnicy do zamrażalki. =D
Nie raz babcia musiała
być ostro zdziwiona, ale jak widać moja wyobraźnia nie znała granic. シ
Godzinami graliśmy w
warcaby, karty czy w bingo.
Nigdy nie narzekałam na
nudę. =)
Jako typowa maruda i niejadek w jednym, grymasiłam przy każdej możliwej okazji.
Wiecie jaki sposób
znaleźli na mnie najbliżsi?
Przy setnym pytaniu
"co to za mięso...?"
Otrzymałam odpowiedź, że
"...z dziabonga". :D
Teraz się z tego śmieję,
ale kiedyś w to naprawdę wierzyłam, dopytując "ale co to takiego",
dostawałam opis, który pasował mi do strusia pędziwiatra, widywanego w bajkach,
który był mieszanką wspólnie z flamingiem... ツ
Mam świadomość, jak
głupio to brzmi, ale moja wyobraźnia bardzo bujnie pracowała i pewne rzeczy po
wstępnej analizie po prostu przyjmowałam na wiarę. ッ
Karmiliśmy gołębie w
parku, przy fontannie okruchami z chleba, które skrupulatnie zbieraliśmy zawsze
ze stołu po śniadaniu.
Miałam kiedyś bardzo
dziwne hobby, a mianowicie zbierałam kamienie, wszystkie jakie tylko wpadły mi
w ręce.
Wieczorami je wszystkie
liczyłam i przesypywałam z wiaderka do wiaderka. シ
Moje dzieciństwo to także poobdzierane kolana za każdym razem kiedy spadłam z roweru.
To agrest jedzony z
krzaka pełnymi garściami.
Wspominam ten czas z
łezką w oku, ponieważ ten czas już niestety nie wróci, ale wspomnień nikt mi
nie zabierze.
One są moje. ツ
Niczym człowiek się nie
przejmował i nie miał żadnych zmartwień.
Świat miał wtedy
zupełnie inne barwy.
A jak jest teraz?
Ogródek jest miejscem,
do którego niestety rzadko zaglądam, huśtawka stoi nadal w tym samym miejscu a
moje ulubione kwiaty, co roku kwitną tak samo pięknie jak kiedyś. シ
To właśnie dziadek jest
moim bohaterem z dzieciństwa.
Spędzaliśmy wtedy ze
sobą naprawdę sporo czasu.
To On obudził we mnie
małego człowieka wrażliwego na otaczający świat.
I jeśli ktoś zaczepiłby mnie na ulicy i zapytał o moje pierwsze skojarzenie z Naszego dzieciństwa odpowiedziałabym, że to ten siwy (już teraz), starszy Pan i ten zielony zakątek.
I jeśli ktoś zaczepiłby mnie na ulicy i zapytał o moje pierwsze skojarzenie z Naszego dzieciństwa odpowiedziałabym, że to ten siwy (już teraz), starszy Pan i ten zielony zakątek.
To niezliczona ilość uśmiechów i radość z tych małych i najmniejszych rzeczy.
=)
A co jest wyznacznikiem
Waszego dzieciństwa?
Mam nadzieję, że podobał
Wam się ten tekst.
Napisany prosto z serca,
z łezką, która się kręci.
Piękne są te moje
wspomnienia. ツ
Dobrego dnia!
Śliczne zdjęcia <3 Bardzo lubię takie posty :)
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie napisany ;) Z przyjemnością się go czytało :) Urocze zdjęcia :) Pozdrawiam serdecznie 😊
OdpowiedzUsuń