stycznia 13, 2019

Moje wspomnienia z dzieciństwa - czyli, beztroska, zabawa i cztery zielone kąty.

Na samym starcie, chciałabym Was zachęcić do cofnięcia się do wpisu INSTYTUCJA BABCI I DZIADKA - CZYLI CO DZIADKOWIE MOGĄ DAĆ SWOIM WNUKOM., który jest jak najbardziej aktualny, a jednocześnie jest i zapowiedzią tego o czym będzie dzisiaj. ツ


Dla mnie dzieciństwo, to wakacje na wsi u babci.
Kiedy tylko kończył się rok szkolny, pod gruszą stawał Nasz mały namiot, który był swego rodzaju twierdzą.
To bieganie po lesie, poszukiwanie czterolistnej koniczyny, robienie bukietów z polnych kwiatów, zbieranie jabłek zza płotu, czy czerwone porzeczki, które rosły w ogrodzie za domem. 
Wspólne odgadywanie haseł w familiadzie.
Wycieczki rowerowe - chodź ja do tej pory zdecydowanie bardziej wolę spacerowanie niż jazdę na czterech kółkach (tak, w czasie dzieciństwa, więcej drogi rower prowadziłam niż jeździłam ale w końcu jak się zjechało z górki, to trzeba było również pod nią wejść). =D
Leżenie na zielonej trawie i patrzenie w chmury.
Jeżyny, które codziennie rano biegałam zbierać na kompot i mięta z ogródka, którą babcia parzyła nam o poranku. 

To mój ulubiony różowy plecak z królikiem, który był wszędzie tam gdzie ja.
Moje dzieciństwo to trójkołowy rowerek, którym uwielbiałam jeździć po mieszkaniu, wtedy jego atrakcyjność osiągała maksimum. シ
To miętowy trabant, w którym tata pozwalał Nam przyklejać z tyłu naklejki w ilościach hurtowych - była tam dość spora kolekcja. シ 


Mycie auta, to był jeden z naszych obowiązków, który często (żeby nie powiedzieć, że zawsze), kończył się zalanym ogródkiem, kałużami dookoła oraz nie do końca czystym samochodem. =)

Pamiętam piaskownicę przed naszym domem, ale nie taką zwyczajną, którą możecie znaleźć na każdym placu zabaw.
7 tony piachu, to był dla Nas istny raj. ツ
I co tam babki, u Nas powstawały przeogromne zamki i pałace z krętymi schodami. 

Basen rozstawiony w upalne lato na samym środku podwórka. 
To wypady do zoo, wesołego miasteczka czy przejażdżka na diabelskim młynie. 



Dzieciństwo to...
Ogródek dziadka, gdzie przesiadywaliśmy godzinami, kwiaty, o które dbaliśmy, żeby zerwać i zabrać do domu.
Tańce i hulańce. 

To właśnie z tą działką kojarzy mi się beztroska, kolczyki z wiśni oraz przeogromna huśtawka, na której teraz huśtam się wspólnie z Amelką.




Wspólne wycieczki w góry i do lasu w poszukiwaniu grzybów.
Kiedy była brzydka pogoda i za oknem padał deszcz a my byliśmy zmuszeni pozostać w domu, z gazet wycinałam "łazanki" (nie wiem czemu tak), chowając je później w przeogromnej tajemnicy do zamrażalki. =D
Nie raz babcia musiała być ostro zdziwiona, ale jak widać moja wyobraźnia nie znała granic. シ
Godzinami graliśmy w warcaby, karty czy w bingo. 
Nigdy nie narzekałam na nudę. =)

Jako typowa maruda i niejadek w jednym, grymasiłam przy każdej możliwej okazji. 
Wiecie jaki sposób znaleźli na mnie najbliżsi?
Przy setnym pytaniu "co to za mięso...?" 
Otrzymałam odpowiedź, że "...z dziabonga". :D
Teraz się z tego śmieję, ale kiedyś w to naprawdę wierzyłam, dopytując "ale co to takiego", dostawałam opis, który pasował mi do strusia pędziwiatra, widywanego w bajkach, który był mieszanką wspólnie z flamingiem... ツ
Mam świadomość, jak głupio to brzmi, ale moja wyobraźnia bardzo bujnie pracowała i pewne rzeczy po wstępnej analizie po prostu przyjmowałam na wiarę. ッ

Karmiliśmy gołębie w parku, przy fontannie okruchami z chleba, które skrupulatnie zbieraliśmy zawsze ze stołu po śniadaniu.
Miałam kiedyś bardzo dziwne hobby, a mianowicie zbierałam kamienie, wszystkie jakie tylko wpadły mi w ręce.
Wieczorami je wszystkie liczyłam i przesypywałam z wiaderka do wiaderka. シ


Moje dzieciństwo to także poobdzierane kolana za każdym razem kiedy spadłam z roweru.
To agrest jedzony z krzaka pełnymi garściami.  

Wspominam ten czas z łezką w oku, ponieważ ten czas już niestety nie wróci, ale wspomnień nikt mi nie zabierze.
One są moje. ツ

Niczym człowiek się nie przejmował i nie miał żadnych zmartwień.
Świat miał wtedy zupełnie inne barwy.

A jak jest teraz?
Ogródek jest miejscem, do którego niestety rzadko zaglądam, huśtawka stoi nadal w tym samym miejscu a moje ulubione kwiaty, co roku kwitną tak samo pięknie jak kiedyś. シ



To właśnie dziadek jest moim bohaterem z dzieciństwa.
Spędzaliśmy wtedy ze sobą naprawdę sporo czasu.
To On obudził we mnie małego człowieka wrażliwego na otaczający świat.

I jeśli ktoś zaczepiłby mnie na ulicy i zapytał o moje pierwsze skojarzenie z Naszego dzieciństwa odpowiedziałabym, że to ten siwy (już teraz), starszy Pan i ten zielony zakątek.

To niezliczona ilość uśmiechów i radość z tych małych i najmniejszych rzeczy. =) 



Pamiętam i śmieję się na samą myśl.

A co jest wyznacznikiem Waszego dzieciństwa? 

Mam nadzieję, że podobał Wam się ten tekst. 
Napisany prosto z serca, z łezką, która się kręci. 
Piękne są te moje wspomnienia. ツ
Dobrego dnia!

2 komentarze:

  1. Bardzo pięknie napisany ;) Z przyjemnością się go czytało :) Urocze zdjęcia :) Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście tutaj ze mną.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy. =)

Copyright © 2016 Optymistyczna Kobieta , Blogger