stycznia 28, 2019

Moja wieczorna rutyna, która ułatwia każdy poranek

Moja wieczorna rutyna, która ułatwia każdy poranek
Wszystko mamy ogarnięte i ze spokojną głową mogę zacząć nowy dzień.

Niby oczywiste a nadal wiele osób nie umie wypracować sobie swoich metod na ogarnięcie otaczającego go świata, które niesamowicie ułatwiają całą logistyczną stronę. 
Rutyna daje mi poczucie, że panuje nad wszechobecnym chaosem.
Jestem po prostu spokojniejsza, że mam wszystko pod kontrolą.

Wczesna pobudka, to coś co pomaga mi lepiej funkcjonować, ale nie po to aby coś robić, raczej po to, aby w spokoju wypić kawę i nacieszyć się porankiem.
Wolę wstać kilka minut wcześniej i bez pośpiechu wypić kawę, niż później biegać jak poparzona, spoglądając ciągle na zegarek.


  1. Ogarniam pobojowisko - wszystkie rozrzucone rzeczy znajdują swoje miejsce, tym samym nie dominując mojej przestrzeni.
  2. Do szału doprowadza mnie zlew pełen brudnych naczyń - jednym z pierwszych punktów jest właśnie uporządkowanie kuchni, tak aby zacząć nowy dzień, a nie sprzątać po poprzednim.
  3. Przygotowuje sobie i kompletuje ubrania na dzień następny. Wstaje i wiem, w co się ubiorę i nie muszę biegać jak poparzona w poszukiwaniu stylizacji na ostatnią chwilę lub prasować wygniecioną koszulę zimnym żelazkiem, bo zabraknie czasu. =)
  4. Przed pójściem do łazienki otwieram okno. Nic lepiej nie działa na mój spokojny sen, jak świeże powietrze.
  5. Kiedy jestem już gotowa wskoczyć do łóżka, niemalże usypiam w locie. Wtedy sięgam jeszcze po kubek gorącej herbaty, zaparzonej w drodze do łazienki. Lubię uraczyć się nią przed zaśnięciem, a potem zaszyć pod kołdrą.

A Ty co robisz przed pójściem spać?

Dziś szybko ale to tak tylko po to by Was nie zanudzić. =) 

Buziaki =*

stycznia 24, 2019

Przemyślenia z okazji 21 urodzin.

Przemyślenia z okazji 21 urodzin.
Właśnie dziś, stuknęło mi 21 lat na liczniku. 
I fajnie mi z tym. ツ
Z roku na rok, coraz lepiej. 

Jest to dla mnie czas pełen refleksji oraz przemyśleń.
Przecież nikt nie chce stracić swojego życia na głupoty. 
Żeby przeżyć je jak najlepiej, czasem trzeba się zatrzymać, zrobić rachunek sumienia i ruszyć dalej z nową listą postanowień i celów, które chcemy osiągnąć.

Dużo zmian zaszło w moim życiu i wiele lekcji z nich wyciągnęłam.
Są to dla mnie ważne rzeczy, ale ich uświadomienie zajęło mi nieraz sporo czasu.

Mam kilka przemyśleń i spostrzeżeń i chciałabym się nimi z Wami dziś podzielić. ツ

  1. Nic nie jest dane raz na zawsze.
  2. Cieszmy się z małych rzeczy, to one składają się na Nasze życie. 
  3. Mniejsza ilość rzeczy w naszym otoczeniu sprawia, że czujemy się lżejsze i nic nas nie przytłacza, a życie jest łatwiejsze. Minimalizm to świetna sprawa.
  4. Wszystko zaczyna się w Naszej głowie!
  5. "Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku." ~Jennifer Weiner
  6. Nie da się zaplanować życia w punktach od A do Z mając na uwadze każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Życie jest nieprzewidywalne i czasem potrafi wywrócić Nasz świat do góry nogami. A więc na brak nudy nie możemy narzekać.  ツ
  7. Nie można oglądać się za siebie - trzeba patrzeć przed siebie i w to co jeszcze pięknego przed Nami. Przeszłości i tak już nie zmienimy.
  8. Nic nikomu, ani Ty, ani Ja, nie musimy udowadniać!
  9. Trzeba słuchać siebie, swoich myśli i intuicji. Przekonałam się o tym, kiedy zostałam mamą. Nie zawsze trzeba słuchać, tego co radzą Nam inni. Z czasem możemy się uzależnić od rad i nie będziemy wstanie podjąć żadnej, samodzielnej decyzji. Kiedy na świat przyszła Melka, dobrym radom nie było końca, problem pojawił się w momencie kiedy zostałam zagłuszona. Przyszedł taki etap kiedy zgubiłam się w natłoku informacji. Na prostą drogę wyprowadziła mnie moja intuicja, która była wtedy ukryta bardzo głęboko. Dziś się ze sobą nie rozstajemy ani na chwilę. =)
  10. "Z uśmiechem na twarzy człowiek podwaja swoje możliwości." ~przysłowie japońskie
  11. Kto nie ryzykuje, szampana nie pije.
  12. Człowiek uczy się przez całe życie, często na błędach, ale tylko od Nas zależy jakie wnioski z tych nauk wyciągniemy.
  13. Sam kreujesz swoją rzeczywistość - od narzekania nic się w twoim życiu nie zmieni. Trzeba wstać i wsiąść się za siebie i swoje życie.
  14. Nigdy nie mów nigdy! Życie nie raz Nas jeszcze zaskoczy.
  15. Szczęście to My, jednak musimy się nauczyć samoakceptacji. Nie jest to takie proste, ale warto!
  16. "Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich." ~Andrzej Sapkowski
  17. Tylko od Nas, zależy Nasze szczęście.
  18. W życiu nie ma nic za darmo. Na wszystko trzeba zapracować.
  19. Trzeba mieć w sobie naprawdę ogromne pokłady siły, aby nauczyć się mówić "nie" i nie mieć o to do siebie wyrzutów.
  20. Wcześniej czy później, wszystko będzie dobrze.
  21. Otaczaj się samymi dobrymi ludźmi. Szkoda tracić tak cenny czas, na tych niewłaściwych.

Dobrze mi!
Czuję i wiem, że wszystkie sytuacje(czasem nawet bardzo trudne), które miały miejsce w moim życiu były po coś. 
Dzięki temu wyciągnęłam pewne wnioski, przewartościowałam swoje życie i jestem dużo silniejsza!
Jestem Panią swojego losu i tak łatwo się nie dam. =)
Mam nadzieję, że Wy też nie.?

Buziaki =*
I życzę Wam i sobie pięknego dnia.

stycznia 20, 2019

Koraliki do prasowania - czyli, mój patent na wypicie ciepłej kawy

Koraliki do prasowania - czyli, mój patent na wypicie ciepłej kawy

Jak bez stresu i krzyku namówić malucha do kilku minutowej zabawy we własnym towarzystwie?
Na stół wyciągam koraliki a sama delektuję się ciepłą kawą, chwilą ciszy i widokiem bawiącego i zadowolonego dziecka. ツ
U Nas to rzadkość, ponieważ Melka musi mieć towarzysza u swego boku podczas zabaw, nawet kiedy wozi lalkę w wózku potrzebuje asysty.

Koraliki do prasowania, to rzecz, która jest już chyba wszystkim znana. 
Jakiś czas temu będąc w sklepie Melka je zobaczyła i stwierdziła, że ona chce te kolorowe koraliki. シ
Zaryzykowałam i dorzuciłam je do zakupów. 
Ryzyko było takie, że na opakowaniu widnieje informacja, że zabawka jest przeznaczona dla dzieci powyżej pięciu lat.
Warto jednak tutaj zaznaczyć, że Amelka, która w marcu kończy trzy latka, radzi sobie z nimi świetnie.
My kupiłyśmy te koraliki w plastikowym pojemniku i miałyśmy jeszcze jedną zabawę na starcie.
Posegregowałyśmy koraliki według kolorów, aby później było łatwiej. ツ


Wystarczy ułożyć te koraliki na specjalnej podstawce, przyłożyć papier do pieczenia i delikatnie zaprasować.
Z racji tego, aby uniknąć nerwów i frustracji Melki, poszperałam w internecie i znalazłam kilka wzorów i je wydrukowałam i według nich układałyśmy nasze koraliki.

Pierwszym dziełem od początku do końca zrobionym przez Melkę to ten uroczy żółw. 

Przepadła.
Teraz długimi godzinami siedzimy przy stole i układamy co rusz to nowe wzory. シ
Fajny pomysł na spędzenie kilku fajnych, wspólnych chwil.
Nawet nie macie pojęcia jaka radość jest przy każdym skończonym dziele. ツ
A to nie tylko zabawa ale i nauka, więc mamy 2w1. シ



Gotowe obrazki mogą mieć wiele zastosowań, np:
  • breloczki - u Nas w rodzinie chyba nie ma już osoby, która nie ma przypiętego przy kluczach jakiegoś cudaka. =)
  • podkładki pod kubek
  • magnesy na lodówkę
  • zakładki do książek
  • ozdoby do ręcznie robionych kartek okolicznościowych
oraz wiele wiele innych.


Macie jakieś propozycje co można jeszcze z nich zrobić?
Chętnie się czymś ciekawym jeszcze zainspirujemy. =)

A może nie znacie jeszcze tych koralików? 
Jeśli nie, to koniecznie spróbujcie. 
Frajda murowana. シ

Buźka.

stycznia 16, 2019

Ciasteczka kakaowe z drażetkami - czyli, ciastka na miarę ciasteczkowego potwora =)

Ciasteczka kakaowe z drażetkami - czyli, ciastka na miarę ciasteczkowego potwora =)

Niedawno na blogu pojawił się przepis Czas na... małe co nie co - kruche ciastka z czekoladą.
Dziś przychodzę również z pomysłem na ciasteczka, bo przecież nic nie poradzę na to, że uwielbiam wszystko co słodkie.  
Dodatkowo zima za oknem sprawia, że więcej czasu spędzam w swoich kuchennych, czterech kątach.
Więc popełniłam kolejną kuchenną rewolucję i tak oto są i one. ツ
Nie będę już dalej przedłużać, więc jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam po przepis. =)



Składniki:

  • 250 g mąki pszennej
  • 130 g cukru
  • 30 g ciemnego kakao
  • 100 g margaryny
  • 1 duże jajko
  • 60 g kolorowych drażetek
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Do dekoracji:

  • kilka drażetek

Przygotowanie:
Miękką margarynę wraz z cukrem i cukrem waniliowym utrzeć za pomocą miksera.
Następnie dodać jajko, dokładnie połączyć a następnie powoli wsypać przesianą wcześniej mąkę wraz z proszkiem do pieczenia i kakao.
Zagnieść ciasto a na końcu dodać draże i dokładnie wszystko wymieszać łyżką lub zagnieść ręką.
Z ciasta uformować małe kulki a następnie spłaszczyć je ręką. 
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i wyłączyć na nią gotowe ciastka w odstępach od siebie, aby nic się nie skleiło.
Na zakończenie w każde ciastko delikatnie wcisnąć po kilka drażetek.
Piec w temperaturze 180 stopni przez 15 minut. 
I gotowe. ツ


Takimi słodkościami nie pogardził by nawet ciasteczkowy potwór. =)

Pięknego dnia! 

stycznia 13, 2019

Moje wspomnienia z dzieciństwa - czyli, beztroska, zabawa i cztery zielone kąty.

Moje wspomnienia z dzieciństwa - czyli, beztroska, zabawa i cztery zielone kąty.
Na samym starcie, chciałabym Was zachęcić do cofnięcia się do wpisu INSTYTUCJA BABCI I DZIADKA - CZYLI CO DZIADKOWIE MOGĄ DAĆ SWOIM WNUKOM., który jest jak najbardziej aktualny, a jednocześnie jest i zapowiedzią tego o czym będzie dzisiaj. ツ


Dla mnie dzieciństwo, to wakacje na wsi u babci.
Kiedy tylko kończył się rok szkolny, pod gruszą stawał Nasz mały namiot, który był swego rodzaju twierdzą.
To bieganie po lesie, poszukiwanie czterolistnej koniczyny, robienie bukietów z polnych kwiatów, zbieranie jabłek zza płotu, czy czerwone porzeczki, które rosły w ogrodzie za domem. 
Wspólne odgadywanie haseł w familiadzie.
Wycieczki rowerowe - chodź ja do tej pory zdecydowanie bardziej wolę spacerowanie niż jazdę na czterech kółkach (tak, w czasie dzieciństwa, więcej drogi rower prowadziłam niż jeździłam ale w końcu jak się zjechało z górki, to trzeba było również pod nią wejść). =D
Leżenie na zielonej trawie i patrzenie w chmury.
Jeżyny, które codziennie rano biegałam zbierać na kompot i mięta z ogródka, którą babcia parzyła nam o poranku. 

To mój ulubiony różowy plecak z królikiem, który był wszędzie tam gdzie ja.
Moje dzieciństwo to trójkołowy rowerek, którym uwielbiałam jeździć po mieszkaniu, wtedy jego atrakcyjność osiągała maksimum. シ
To miętowy trabant, w którym tata pozwalał Nam przyklejać z tyłu naklejki w ilościach hurtowych - była tam dość spora kolekcja. シ 


Mycie auta, to był jeden z naszych obowiązków, który często (żeby nie powiedzieć, że zawsze), kończył się zalanym ogródkiem, kałużami dookoła oraz nie do końca czystym samochodem. =)

Pamiętam piaskownicę przed naszym domem, ale nie taką zwyczajną, którą możecie znaleźć na każdym placu zabaw.
7 tony piachu, to był dla Nas istny raj. ツ
I co tam babki, u Nas powstawały przeogromne zamki i pałace z krętymi schodami. 

Basen rozstawiony w upalne lato na samym środku podwórka. 
To wypady do zoo, wesołego miasteczka czy przejażdżka na diabelskim młynie. 



Dzieciństwo to...
Ogródek dziadka, gdzie przesiadywaliśmy godzinami, kwiaty, o które dbaliśmy, żeby zerwać i zabrać do domu.
Tańce i hulańce. 

To właśnie z tą działką kojarzy mi się beztroska, kolczyki z wiśni oraz przeogromna huśtawka, na której teraz huśtam się wspólnie z Amelką.




Wspólne wycieczki w góry i do lasu w poszukiwaniu grzybów.
Kiedy była brzydka pogoda i za oknem padał deszcz a my byliśmy zmuszeni pozostać w domu, z gazet wycinałam "łazanki" (nie wiem czemu tak), chowając je później w przeogromnej tajemnicy do zamrażalki. =D
Nie raz babcia musiała być ostro zdziwiona, ale jak widać moja wyobraźnia nie znała granic. シ
Godzinami graliśmy w warcaby, karty czy w bingo. 
Nigdy nie narzekałam na nudę. =)

Jako typowa maruda i niejadek w jednym, grymasiłam przy każdej możliwej okazji. 
Wiecie jaki sposób znaleźli na mnie najbliżsi?
Przy setnym pytaniu "co to za mięso...?" 
Otrzymałam odpowiedź, że "...z dziabonga". :D
Teraz się z tego śmieję, ale kiedyś w to naprawdę wierzyłam, dopytując "ale co to takiego", dostawałam opis, który pasował mi do strusia pędziwiatra, widywanego w bajkach, który był mieszanką wspólnie z flamingiem... ツ
Mam świadomość, jak głupio to brzmi, ale moja wyobraźnia bardzo bujnie pracowała i pewne rzeczy po wstępnej analizie po prostu przyjmowałam na wiarę. ッ

Karmiliśmy gołębie w parku, przy fontannie okruchami z chleba, które skrupulatnie zbieraliśmy zawsze ze stołu po śniadaniu.
Miałam kiedyś bardzo dziwne hobby, a mianowicie zbierałam kamienie, wszystkie jakie tylko wpadły mi w ręce.
Wieczorami je wszystkie liczyłam i przesypywałam z wiaderka do wiaderka. シ


Moje dzieciństwo to także poobdzierane kolana za każdym razem kiedy spadłam z roweru.
To agrest jedzony z krzaka pełnymi garściami.  

Wspominam ten czas z łezką w oku, ponieważ ten czas już niestety nie wróci, ale wspomnień nikt mi nie zabierze.
One są moje. ツ

Niczym człowiek się nie przejmował i nie miał żadnych zmartwień.
Świat miał wtedy zupełnie inne barwy.

A jak jest teraz?
Ogródek jest miejscem, do którego niestety rzadko zaglądam, huśtawka stoi nadal w tym samym miejscu a moje ulubione kwiaty, co roku kwitną tak samo pięknie jak kiedyś. シ



To właśnie dziadek jest moim bohaterem z dzieciństwa.
Spędzaliśmy wtedy ze sobą naprawdę sporo czasu.
To On obudził we mnie małego człowieka wrażliwego na otaczający świat.

I jeśli ktoś zaczepiłby mnie na ulicy i zapytał o moje pierwsze skojarzenie z Naszego dzieciństwa odpowiedziałabym, że to ten siwy (już teraz), starszy Pan i ten zielony zakątek.

To niezliczona ilość uśmiechów i radość z tych małych i najmniejszych rzeczy. =) 



Pamiętam i śmieję się na samą myśl.

A co jest wyznacznikiem Waszego dzieciństwa? 

Mam nadzieję, że podobał Wam się ten tekst. 
Napisany prosto z serca, z łezką, która się kręci. 
Piękne są te moje wspomnienia. ツ
Dobrego dnia!

stycznia 10, 2019

Czas na... małe co nie co - kruche ciastka z czekoladą

Czas na... małe co nie co - kruche ciastka z czekoladą

Nie znam osób, które nie lubią słynnych ciastek typu "amerykanki".
Sama jestem przeogromnym łasuchem, i często kupowałam je gdy miałam ochotę na coś słodkiego.

Jednak nie od wczoraj wiadomo, że słodycze własnej roboty są o niebo lepsze od tych kupnych.

Lubię spędzać czas w kuchni, w ten sposób się relaksuje i wyciszam, więc dla mnie to kolejny powód alby zaszyć się w tym moim kuchennym azylu.
Smaczna frajda murowana. シ

Takie ciasteczka idealnie sprawdzą się do popołudniowej kawy czy relaksie przy herbacie, dobrej książce i obowiązkowo czymś na ząb. 
Goście, którzy wpadają do Nas czasem na kilka minut, uraczeni kawą i tymi ciastkami, są niepocieszeni, kiedy na pytanie "gdzie kupujesz te ciastka", dostają odpowiedź, że nie dostaną ich w sklepie.

Ale dobra informacja jest taka, że zrobicie je w kilka chwil, w domowym zaciszu, ze składników, które z pewnością znajdziecie w swojej kuchni. シ

Nie ma tutaj nic skomplikowanego. =)



Składniki:
  • 250 g mąki pszennej
  • 80 g cukru
  • 120 g margaryny (lub masła)
  • 1 jajko
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • tabliczka czekolady (u mnie mleczna ale świetnie sprawdzi się tutaj także gorzka).
Przygotowanie:
Czekoladę pokroić na małe kawałeczki.
Miękką margarynę utrzyj z cukrem a następnie dodaj jajko.
Przesianą wcześniej mąkę wraz z proszkiem do pieczenia, stopniowo dodawać do utartego już ciasta.
Wrzucić pokrojoną wcześniej czekoladę i dokładnie mieszam wszystko łyżką.
Z ciasta robię niewielkie kulki a następnie spłaszczam je ręką.
Na wyłożoną papierem do pieczenia blachę układam gotowe ciasteczka.
Piec przez 20 minut w 180 stopniach.


Muszę Was jednak ostrzec, ponieważ jest jeden ogromny minus tych ciasteczek - znikają zbyt szybko. ツ
Są po prostu przepyszne. 

Buźka. =*

stycznia 07, 2019

Krem Nivea - jeden kosmetyk a kilka zastosowań.

Krem Nivea - jeden kosmetyk a kilka zastosowań.
Kiedy tylko termometr na zewnątrz zaczyna pokazywać minusowe temperatury, moja skóra jest bardzo wysuszona i pęka, mimo kremów nawilżających czy ochronnych pomadek. 
Nic wtedy nie pomaga.
Krem, który znam jeszcze z czasów dzieciństwa, kiedy to mama smarowała mi twarz przed wyjściem na mróz.

Półki w sklepach, aż uginają się pod ciężarem nowego asortymentu, więc i ja, idąc za tłumem, testując nowości, które są na naszym rynku, zapomniałam o tym kremie, którzy wszyscy rozpoznajemy po niebieskiej, charakterystycznej zakrętce, będąc w Naszych domach od pokoleń.


Niegdyś niedoceniany przeze mnie krem, stał się tera moim przyjacielem do zadań specjalnych.
Jest wszędzie. =)
W kosmetyczce, torebce, w łazience a nawet przy łóżku.


Jest to jeden kosmetyk, który ma wiele zastosowań. ツ
  1. Baza pod makijaż – na co dzień to ten krem jest moją bazą i dopiero na niego nakładam podkład czy korektor. Idealnie łączy się z innymi kosmetykami. =)
  2. Demakijaż – Bardzo dobrze i dokładnie rozpuszcza nawet ten bardzo mocny makijaż. Bez problemu usunie wodoodporny tusz. Oczyszczając twarz, usuwając z niej makijaż, jednocześnie pielęgnujemy naszą skórę. Mamy takie 2w1. =)
  3. Pomadka do ust – kiedy moje usta są spierzchnięte a pomadka już nie daje rady sięgam po ten krem, wspaniale nawilża, natłuszcza, koi i chroni.
  4. Krem do rąk/do ciała – nivea ma bardzo tłustą konsystencję, która idealnie radzi sobie z moją suchą skórą na rękach, jednocześnie łagodząc wszystkie podrażnienia.
  5. Włosy – sposób na niesforne włosy? Wystarczy odrobinkę kremu rozetrzeć w dłoniach a następnie przeczesać nimi włosy.
  6. Ochrona - Ratuje skórę przed zimą, mrozem i wiatrem. Często korzystam z niego, kiedy wybieramy się na wspólne spacery z Amelką, aby ochronić jej delikatną skórę.


A do czego Wy używacie tego kultowego kremu?
A może nie ma go w waszych kosmetyczkach?

stycznia 02, 2019

Nowy Rok - Nowe Plany i Postanowienia

Nowy Rok - Nowe Plany i Postanowienia
Mam pewien plan na ten nowy rok.
Mam plan na nową siebie!

Co mnie czeka w Nowym 2019 roku?
Jakie są moje cele i postanowienia.

W tym roku stawiam na siebie!
Chcę "BYĆ" a nie "MIEĆ".

Na blogu również będzie się działo, ale o tym sami się przekonacie. =)

Nowy rok będzie odbywał się pod znakiem pozytywnego myślenia, ponieważ wiele trudnych spraw czeka na swoje rozwiązanie oraz zakończenie.
Zdaje sobie sprawę z tego, że niestety ten rok nie będzie należał do najprostszych.
Ale to od Nas będzie zależało jak spożytkujemy ten czas i mimo wszystko chcę przeżyć go jak najlepiej.

Nie biorę udziału w tym szaleńczym wyścigu "kto zrealizuję jak największą liczbę postanowień", to co robię, robię dla siebie, a nie dla kogoś.

W tym roku, moim priorytetem jest: "BYĆ NAJLEPSZĄ WERSJĄ SAMEJ SIEBIE".!


Dni w roku mamy, aż 365 więc wierzę w to, że uda mi się zrealizować wszystkie postawione przed sobą cele.
  1. STYCZEŃ - Wprowadzić wspólne posiłki przy stole - często jemy w biegu, o innych porach. 
  2. LUTY - Mniej się przejmować i stresować - nie na wszystko mamy wpływ. Szkoda zdrowia i energii.
  3. MARZEC - Docenić otaczający Nas świat i przyrodę budzącą się do życia. =)
  4. KWIECIEŃ - Wrzucić na luz i pozwolić sobie na chwilę oddechu.
  5. MAJ - Więcej się uśmiechać - "uśmiech kosztuje mniej od prądu, a daje więcej światła".
  6. CZERWIEC - Wprowadzić więcej zabawy do swojego życia - odnaleźć w sobie zaginione dziecko.
  7. LIPIEC - Odkryć nowe miejsca na mapie.
  8. SIERPIEŃ - Cieszyć się życiem i wrzucić na luz.
  9. WRZESIEŃ - Więcej czasu spędzać offline
  10. PAŹDZIERNIK - Mniej mówić, więcej słuchać - "mowa jest srebrem, a milczenie złotem".
  11. LISTOPAD - Więcej czasu poświęcać na czytanie książek - dla relaksu i dla odpoczynku głowy.
  12. GRUDZIEŃ - Spędzać więcej czasu z rodziną.

Nie wymagam od tego roku i od samej siebie (przede wszystkim) zbyt wiele. 
Chciałabym tylko przeżyć go z uśmiechem na twarzy, ze spokojem w sercu i aby wiele spraw doczekało swojego zakończenia (szczęśliwego). 
Tyle i aż tyle.

Mam zamiar cieszyć się i czerpać z tego roku pełnymi garściami.

Jakie postanowienia znalazły się na Waszych listach?
Co w 2019 roku będzie dla Was priorytetem?

To od Nas zależy Nasze szczęście!
Buziak. :*


PS. Dajcie znać czy jest coś o czym chcielibyście przeczytać. =)
Bardzo chętnie przemyśle i rozważę wszystkie Wasze propozycje.
Copyright © 2016 Optymistyczna Kobieta , Blogger