sierpnia 28, 2018

Dziecko na weselu - tak czy nie?

Dziecko na weselu - tak czy nie?

Temat jest bardzo kontrowersyjny i burzliwy, ale w Naszym przypadku jest on jak najbardziej aktualny.
Ile ludzi tyle opinii.

Czy dziecko na weselu to dobry pomysł?

Słyszałam ostatnio, że tego typu impreza jest przeznaczona wyłącznie dla dorosłych, chociażby z powodu, że bardzo często jest ona alkoholowa a i sama zabawa trwa do białego rana.

Niedawno bawiliśmy się właśnie na weselu.

W składzie 2+1
Dlaczego?
Uważam, że nie jest to zły pomysł, aby nasz maluch brał udział w takiej rodzinnej uroczystości, pod warunkiem, że Państwo młodzi nie mają nic na przeciwko.

U nas sprawa była jasna od samego początku, ponieważ Melka była wyraźnie zaproszona i Jej imię również widniało na oficjalnym zaproszeniu, a po drugie nie była jedynym dzieckiem na tej sali. ツ

Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby młodzi nie przewidywaliby dzieci na swojej uroczystości.


Z racji tego, że wesele odbywało się 500 km od Nas i wracaliśmy dopiero po kilku dniach, nie braliśmy nawet pod uwagę, aby mimo wszystko zostawić ją tutaj na miejscu z kimś z rodziny.


Nie chcielibyście ze mną przebywać w jednym pomieszczeniu, kilka dni wcześniej, bo zwyczajnie nie wytrzymalibyście ze śmiechu. :D
Panikowałam jak dziecko.
Bo jak to będzie, czy małą będzie grzeczna, czy nie będzie marudzić w nocy i czy uśnie beze mnie, ponieważ pierwotny plan był taki, że w nocy zostanie z moją teściową a my będziemy bawić się dalej.
Było to jej pierwsze wesele, więc ja fiksowałam na milion możliwych sposobów.
Ze trzydzieści razy zmieniałam zdanie, nawet chciałam zostać w domu, bo i po co jechać taki kawał drogi, żeby później nawet nie móc świętować z młodymi. ツ

Matka panikara - pomyślicie.

A i owszem i wcale nie miniecie się z prawdą.
Już nie raz, pokazała, że potrafi zapewnić atrakcję.
Jakiś czas temu, zostając z moją mamą płakała do godziny trzeciej w nocy, aż usnęła ze zmęczenia.
I mimo, że uwielbia spędzać czas z dziadkami i czy to z jednymi czy z drugimi, to w nocy, dzieją się różne przygody i rzadko zdarza się aby nie były przepłakane, więc miałam z tyłu głowy, że będę jej potrzebna i że wyewakuuję się z Nią koło godziny 21 i zwyczajnie pójdziemy spać.

Uzbroiłam się w worek cierpliwości i stwierdziłam, że niech się dzieje co chcę.

Młodzi zadbali o to aby maluchy się nie nudziły, więc były przygotowane dla nich masę atrakcji.
Nad całą to rozbrykaną gromadą czuwała Pani animatorka, było malowanie buziek i ogrom innych zabaw i zajęć.
Mimo, tego mała spędziła tam może z 15 minut a gdy tylko usłyszała muzykę, pobiegła na salę "mama tańczyć", i nie było takiej siły, która w tamtym momencie była by w stanie ją zatrzymać. 
Amelka jak przystało na prawdziwą tancerkę, spędzała z Nami naprawdę sporo czasu na parkiecie.

A jak to było ze spaniem?

Takiego zakończenia to nawet ja się nie spodziewałam. =)
Meli dopiero po 23 zaczęła trzeć oczka i ziewać, no to jak przystało na matkę polkę - zaproponowałam, że pójdziemy spać, ale w zamian tego złapała mnie tą swoją małą rączką i zaciągnęła na parkiet bo "tańczyć".
Usnęła w przeciągu, może 2 minut tuż przed 24. ;)
Oczywiście zasnęła na rękach tańcząc, ponieważ gdy tylko chcieliśmy z nią zejść z sali i usiąść, to zaczynała się budzić i ponownie chciała tańczyć. :D
Warto wspomnieć, że w jakiej pozie ją położyłam w takiej ją nad ranem zabrałam. =) 
Była tak zmęczona z tych wszystkich wrażeń i nowych doznań, że ani nie przewróciła się z boku na bok, więc moje wizje przepłakanej nocki, się na całe szczęście nie sprawdziły.

Zamartwiałam się tak, że więcej się już nie dało, a efekt końcowy był taki, że moja córka zadziwiła mnie do granic możliwości.



Wiadomo, że decydując się zabrać małą że ze sobą, ciążył na nas w pewnym sensie obowiązek. 

Ale my wcale nie chcieliśmy się od niego wymigiwać.

Co dodatkowo ułatwiło Nam całą sprawę?

Dziadkowie - to niezastąpiona instytucja.
Mogliśmy się spokojnie bawić, ponieważ moja teściowa zaproponowała, że gdy Amelka zaśnie będzie po prostu nad nią czuwać a i rano się nią zajmie. ツ

Powiem Wam w sekrecie, że wytańczyłam się za wszystkie czasy. ツ

Zabawa była naprawdę udana. :)

W tym roku kończymy sezon ślubny z 1 weselem na koncie.

Wiem jedno, następnym razem wrzucę na luz. =)
Bo nie warto zamartwiać się na zapas. 

W formie przypomnienia, zapraszam Was na mojego Optymistycznego Instagrama. =)
Znajdziecie tam masę zdjęć, z wesela i z Naszej wyprawy w piękne miejsca również. =)

A jak jest u Was, zabieracie dzieci na tego typu rodzinne uroczystości?
Na ilu weselach Wy byliście w tym roku? =)

Buźka. =*

sierpnia 19, 2018

5 rzeczy, które zaśmiecają przestrzeń.

5 rzeczy, które zaśmiecają przestrzeń.
5 rzeczy, które w moim domu powodują tylko bałagan, nie ład i w dodatku są w nim po prostu zbędne.

Każdy z nas, bez wyjątku ma przedmioty wokół siebie , które mu nie służą. 

Życie jest za krótkie, aby otaczać się przedmiotami, które nic do niego nie wnoszą. ツ
Niech Nasze mieszkanie będzie w 100% nasze a nie jedną wielką graciarnią.

Bałagan to konsekwencja posiadania zbyt wielu niepotrzebnych rzeczy w swoich czterech ścianach. 
Każdy z nas ma w swoim domu rzeczy, które są w nim z przyzwyczajenia a tak naprawdę są bezużyteczne i nic do niego nie wnoszą.
Wszystko to, odbiera nam naszą przestrzeń.

Nie tylko wiosna sprzyja generalnym porządkom.
Każda pora na zmiany jest dobra. ツ
Postanowiłam wycisnąć z tego miesiąca jak najwięcej i zabrałam się za generalne porządki i przeglądanie wszystkich rzeczy, które w swoim domu skrupulatnie przez tyle czasu zbierałam.
Zaczęłam od podpisania dwóch kartonów - do wyrzucenia, do oddania.

Ciężko zabrać się za porządki ale kiedy już zaczniemy, czuć powiew świeżości.
Ład i porządek pomaga w skupieniu i pozwala odetchnąć.


1. Gazety i magazyny - jestem przeogromną fanką papieru, zdecydowanie bardziej wolę, mieć wszelakie informacje na papierze i móc do nich w każdej chwili zajrzeć, niż przekopywać pół internetów w poszukiwaniu jakiegoś artykułu.

Problem pojawia się kiedy w naszym domu gazet jest np. czterdzieści (tak jak w moim przypadku), a nie dwie. Różnica jest spora. Potrzeba matką wynalazków. Przeczytane magazyny zamiast wyrzucać od razu do kosza na śmieci, wrzucałam do przeogromnego pudła i chowałam na dno szafy, bo przecież mogą się jeszcze kiedyś przydać. Prawda jest taka, że pudło w ekspresowym tempie zapełniło się po brzegi, a żadna z tych gazet nie przydała się ani razu, bo mimo, że chciałam coś odszukać, nie było na to szans, ponieważ zanim przejrzałabym taką stertę gazet to minęły by wieki. Znalazłam rozwiązanie, przejrzałam każdy magazyn od góry do dołu, interesujące mnie treści wycięłam i wkleiłam do notesu. Dzięki temu mam je pod ręką, nie zaśmiecając mojej szafy zbędnymi rzeczami.

2. Przeterminowane przyprawy - Ostatnio bardzo się zdziwiłam. Chciałam upiec ciasto, wyciągam proszek do pieczenia a tu niespodzianka - jego data skończyła się rok temu. Nie skończyło się tylko na tym jednym proszku, ku mojemu zaskoczeniu uzbierał się całkiem pokaźny zbiór przeterminowanych przypraw i innych tego typu rzeczy.

3. Leki - Przeterminowane tabletki czy syropy na kaszel już do niczego Nam się nie przydadzą a tylko zajmują cenną przestrzeń, której nigdy nie jest zbyt wiele. ツ Tutaj sytuacja się zmienia jeśli chodzi o ich "wyrzucenie". Pamiętajcie aby nie wyrzucać ich do zwykłego kosza, tylko spakować je i zanieść do najbliżej apteki, tam znajdują się specjalne pojemniki, do których możecie je oddać. 


4. Pierdółki - najbardziej lubię rzeczy z kategorii "przyda się". Kable, które nie wiadomo od czego są. Wypisane długopisy. Miliard tasiemek i wstążeczek, które leżą i czekają na zlitowanie. Bilety i ogrom paragonów. Instrukcję obsługi (najlepsze są te od sprzętów, których już dawno u nas nie ma). :D
Najgorsze jest, że takie niepozorne pierdółki, tworzą w Naszym domu największe zamieszanie.

5. Ubrania - Wychodzę z założenia, że jeśli nie założyłam czegoś przez pół roku, to już tego nie zrobię (i nie mówię tutaj o rzeczach sezonowych). W mojej szafie przez dwa lata leżał sweter, który mi się po prostu przestał podobać, ale trzymałam bo było mi szkoda. To samo dotyczy się rzeczy za małych lub za dużych. Nam się już nie przydadzą i nie ma co ich na siłę przetrzymywać. Zmądrzałam i wszystkie nie używane już ubrania (oczywiście w dobrym stanie) przekazałam w inne, dobre ręce. Robiąc tym samym miejsce na nowe. :D


Kiedy Nasza przestrzeń jest uporządkowana, my sami lepiej się w niej czujemy a dodatkowo stajemy się jeszcze bardziej kreatywni. ツ

Jakie rzeczy Wy przetrzymujecie, nie umiejąc się z nimi rozstać? ツ
Trzymajcie się. シ

sierpnia 14, 2018

Jak to jest z tymi marzeniami? - czyli 22 cytaty o marzeniach

Jak to jest z tymi marzeniami? - czyli 22 cytaty o marzeniach
Według mnie najpiękniejsze w marzeniach jest ich spełnianie. ツ

O co chodzi w marzeniach?
A o to, aby skupić się na sobie i swoich pragnieniach, a nie na potrzebach wszystkich dookoła.

Przygotowałam dla Was 22 moich ulubionych cytatów o marzeniach, każdy z nich jest inny, ale i każdy z Nas marzy o czymś innym.
Prawda?



"Marzenia się nie spełniają,
marzenia się spełnia."
~Jakub Bączek


"Nie wzdychaj do księżyca. Sięgnij po niego."
~Federico Moccia


"Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać"
~Walt Disney


"To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące."
~Paulo Coelho


"Chcesz być szczęśliwy, to po prostu bądź".


"Nie rezygnuj z marzeń, nigdy nie wiesz, kiedy okażą się potrzebne."
~Carlos Ruíz Zafón


"Marzenia poprawiają rzeczywistość."
~Bogusław Bujak


"Każdy ma prawo marzyć inaczej."
~Paulo Coelho


"Najpodlejszym złodziejem jest ten, kto okrada siebie z marzeń."
~Ewa Nowak


Nawet jeśli ty straciłaś wiarę w marzenia, one wciąż wierzą w ciebie.
~Katarzyna Michalak


"Kiedy wszystko cię przeraża, potrzebujesz marzeń nawet bardziej niż jedzenia."
~Silvana de Mari


"Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki."
~Paul Michael Zulehner


Tylko pamiętaj, by zawsze być sobą i nie bać się mówić tego, co myślisz, albo tego, by głośno marzyć.
~J.A. Redmerski


"Liczą się tylko marzenia. Bez nich jesteś niczym więcej niż pyłem na wietrze."
~Katarzyna Michalak


Rzeczywistość jest z tej samej przędzy co i marzenia.
~Władysław Stanisław Reymont


"Marzenia to realne cele z odroczonym terminem realizacji."


Marzenia są niebezpieczne: parzą niczym ogień i czasami potrafią spalić.
~Arthur Golden


Nie, marzenia nigdy nie są bez sensu. Marzenia to plany; dzięki nim twoje serce zaczyna bić, a kiedy zacznie, zaraz za nim podąża głowa.
~Tarryn Fisher


To zabawne - jako dzieci wierzymy, że możemy zostać, kim chcemy, znaleźć się tam, gdzie zapragniemy, bez ograniczeń. Oczekujemy czegoś niezwykłego, wierzymy w magię. Potem dorastamy i mijają lata niewinności. W nasze życie wkrada się rzeczywistość i nagle zdajemy sobie sprawę, że nie możemy zostać tym, kim chcemy, i musimy się zadowolić czymś pośledniejszym. Dlaczego ludzie przestają w siebie wierzyć? Dlaczego pozwalają, aby ich życiem rządziły fakty, liczby - wszystko, tylko nie marzenia?
~Cecelia Ahern


Śmiech i marzenia są sekretem lepszego życia.
~Federico Moccia


Brylant jest kawałkiem węgla, który zdołał zmienić swe marzenia w rzeczywistość.
~Ramon Gomez de la Serna


Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie; żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś.
~Victor Dixen




Koniecznie dajcie znać czy podoba Wam się wpis w takim stylu i czy chcecie więcej? ツ
Buziaki ;*

sierpnia 09, 2018

Ogród w wazonie - czyli Ja i moje dwie lewe ręce do kwiatów

Ogród w wazonie - czyli Ja i moje dwie lewe ręce do kwiatów
Moja mama i dziadek mają niesamowitą rękę do kwiatów.
Mają przepiękne ogrody, zielone, gęste i pełne pięknych kwiatów.

U mnie jedyna roślina, która ma szanse na przeżycie to kaktus, wszystkie kwiaty, które u mnie pomieszkiwały nie nacieszyły mojego oka zbyt długo.

Warto wspomnieć, że kwiaty lubię bardzo, ale chyba one mnie nie zbyt.

Jaki znalazłam złoty środek?

Chyba wszyscy słyszeli już o lasach w słoikach.
Ale, żeby nie iść zbyt bardzo na łatwiznę to zamiast wybrać gotową wersję takiego lasu, to postanowiłam wykonać go sobie sama.



Dlaczego w szkle?
Według mnie jest to bardzo efektowna ozdoba.
Z racji tego, że szklane słoiki czy wazony nie mają oworów aby nadmiar wody miał gdzie uciec, dno wyłożyłam kamyczkami, a i moje podlewanie jest inne, po prostu spryskuje obficie roślinkę wodą.
Ziemię przysypałam jeszcze delikatnie kamyczkami i powstało mi takie warstwowe ułożenie.
Nie przeszkadzała mi goła ziema ale tak jakoś poniosła mnie fantazja. :D



Jak możecie zobaczyć na zdjęciach nie jest on perfekcyjny.
Z racji tego, że mój wazon jest taki a nie inny, roślinka która się w nim znajduję jest tylko jedna.
Mimo to, wydaje mi się, że jest to dużo bardziej atrakcyjniejsze rozwiązanie niż roślina posadzona w zwykłej donicy.
Jest to taka moja interpretacja "ogrodu w wazonie".

Wykorzystałam do jego stworzenia pusty wazon, roślinkę zakupioną w jakimś ogrodniczym sklepie, trochę kamyczków, które pozostały mi gdy tworzyłam swoje akwarium oraz oczywiście ziemia.




Taka oto, gotowa ozdoba stoi na stole już drugi tydzień i cieszy Nasze oko. =)



Lubicie takie rozwiązania?

A może macie jakieś metody dla moich dwóch lewych rąk do kwiatów?

Buziaki ;*

sierpnia 05, 2018

Jak, po co i dlaczego... Czyli jak nauczyłam się regularnego picia wody?

Jak, po co i dlaczego... Czyli jak nauczyłam się regularnego picia wody?
O tym, że woda jest potrzebna naszemu organizmowi wiemy wszyscy, tylko nie wszyscy to praktykujemy.
Temat wody jest jak rzeka.
Ten temat jest aktualny o każdej porze roku, a teraz to już obowiązkowo musimy o tym pamiętać.

Lipiec a szczególnie sierpień zalał Nas upałami i przepięknym słońcem a nasz organizm potrzebuje jeszcze więcej wody aby prawidłowo funkcjonować. 

Nigdy jakoś nie było mi z piciem wody po drodze, ale w końcu chyba dojrzałam do tego, że przecież ma ona tyle świetnych właściwości i dobrze byłoby z nich skorzystać. 


Na początku szło mi to dość opornie.
Ale znalazłam na to sposób.
Do wody dorzucałam sobie jakiś dodatek czy to cytrynę, mięte a czasem nawet jedno i drugie. ツ
Było łatwiej i przyjemniej. :)
Z czasem samo weszło mi w krew to picie. :)
Ledwo rano otwierałam oczy a już sięgałam po butelkę. 

W dzień, czy to będąc z małą na spacerze czy nawet w domu, sprzątając czy siedząc przy komputerze miałam obok siebie wodę i sięgałam po nią nawet nie świadomie a czasem nawet z nudów, po to aby zająć czymś ręce.
Jest to mój mały - wielki sukces.

Dodam, że nauczyłam się tego w okresie zimowym.✴️✴️✴️
Dodatkowo zaraziłam tym wszystkim nie tylko Amelkę ale i męża.
Chociaż zdziwiłam się bardzo, bo w brew pozorom z Melką było dużo ciężej.
Liczyły się tylko soki i owocowe herbaty, nic innego nie wchodziło w grę.
Teraz Jej podejście zmieniło się o 180 stopni i sama prosi o wodę.
Tylko jest tutaj pewien haczyk. ツ
Zwykłej, "czystej" wody nie ruszy, ale jeśli jest w niej np, plasterek cytryny, sięgnie po nią od razu. :D

Ale od początku.
Człowiek przynajmniej w 50% składa się z wody.
Z kąt ją czerpać?
Nie samą wodą żyje człowiek. :D
Nawadniamy się pijąc przeróżne napoje, np. herbatę, soki, mleko ale również jedząc zupy, owoce czy warzywa.

Plusy z prawidłowego nawadniania organizmu:

  • Usuwa toksyny z organizmu
  • Poprawia koncentracje oraz zwalcza bóle głowy
  • Reguluje temperaturę ciała
  • Poprawia wygląd naszej skóry
  • Jesteśmy w dobrych nastrojach
To są takie informacje w pigułce, ale jest ich o wiele wiele więcej.

Nawodniony organizm działa jak dobrze naoliwiona maszyna.
Co do wody?

  • mięta - przepięknie wyglądają związane w "małe bukieciki" i wrzucone do karafki z wodą. Woda, dzięki ziołom (może to być nie tylko mięta ale np. bazylia) będzie miała delikatny smak.
  • Owoce - Jest to mój ulubiony sposób i zdecydowanie zdrowszy niż wszystkie te kupne wody smakowe. Możemy do takiej wody wrzucić wszystko to na co mamy ochotę lub to co w danym momencie mamy po prostu pod ręką. U mnie najczęściej występuje cytryna, limonka, grejpfrut a nawet ogórek. Rozwiązań jest sporo, ogranicza Nas tylko Nasza wyobraźnia. ツ
  • Mrożone owoce - nic tak nie chłodzi w upalne dni jak woda i lód. Jak to połączyć? Wystarczy do foremek na lód wrzucić małe owoce np, maliny, można także dodać po listku mięty, zalać wodą i po prostu zamrozić. ツ


Ile ludzi tyle opinii, natomiast ja wierzę i praktykuję metodę picia 2,5 litra dziennie. 
Ale nie od razu Kraków zbudowano, sama zaczęłam od dużo mniejszych dawek. ツ

W moim przypadku od momentu regularnego picia wody skończyły się wszystkie dolegliwości oraz znacznie poprawiła się kondycja mojej cery.

Jak widać, woda to lek na całe zło.


A jak picie wody wygląda u Was?

Pozdrawiam =)

sierpnia 01, 2018

Komu w drogę... - temu Radosna Kuchnia

Komu w drogę... - temu Radosna Kuchnia
Pogoda za oknem jest idealna na sierpniowe wyprawy zarówno te małe jak i duże.
Problem pojawia się w momencie, kiedy na taką wycieczkę wybieramy się z maluchem. 
Amelka ma 2 latka i jest niesamowicie ciekawa świata i wszystkiego co ją otacza.
Odkąd się urodziła jeździliśmy wszędzie gdzie się tylko dało, ale to chyba głównie ze względu, że ciężko jest mnie utrzymać w jednym miejscu.
Pojawił się u nas kryzys podczas jazdy samochodem, tak około roku, ale na szczęście to już za nami.
A więc przyszedł kolejny problem, tym razem z jedzeniem.
Chyba wszystkim rodzicom jest to doskonale znana sytuacja.
Wsiadamy do auta, zapinamy pasy, ruszamy a tu nagle..."mamo, mniam".
Na początku miałam mały problem ale z czasem wypracowałyśmy z Melką kompromis. ツ
Mam kilka swoich stałych elementów, które sprawdzają się zawsze i w każdej sytuacji.



Teraz planując wycieczkę wiem co zabiorę ze sobą.
Podzielę się z Wami kilkoma swoimi patentami.
Start ! :)

1. Chrupki kukurydziane - jest to fajny zamiennik dla innych chrupek czy chipsów. Są lekko strawne i wygodne a dodatkowo zwalczają nudę. ツ




2. Wafle ryżowe - tutaj sytuacja jest podobna, jak przy chrupkach kukurydzianych.

3. Herbatniki - Amelka je wprost uwielbia i mimo, że w tym wypadku mamy jak w banku milion okruszków w samochodzie, czasem zgadzam się i pozwalamy jej idąc na to ustępstwo. :) 



4. Orzechy - u Nas bardzo często królują orzechy ziemne lub orzechy nerkowca.

5. Świeże owoce, warzywa - u nas najczęściej są to jabłka pokrojone w cząstki, winogrona, rzodkiewka czy marchewka, którą kroje w słupki lub w plasterki.


6. Suszone owoce, warzywa - Amelka nie była do nich od początku przekonana ale z czasem bardzo się z nimi polubiła. :) Obecnie bardzo chętnie sięga po suszoną żurawinę. 


7. Musy owocowe w tubkach - mimo, że zdecydowanie bardziej wolę i częściej sięgamy po świeże owoce, to również lubimy gotowe już musy w tubkach. Są wygodne, poręczne i zmieszczą się nawet do małej torebki a dodatkowo można je jeść bezpośrednio z opakowania. Jest to świetna przekąska, gdy malucha dopadnie głód np. na spacerze czy placu zabaw.

8. Batony zbożowe - lubimy je nie tylko za smak ale i za skład. ツ Jest to świetna alternatywa dla niezdrowych, czekoladowych batonów czy innych przekąsek.

9. Kanapki - banał, ale zaspokoją nawet największy głód.

10. Muffiny - zarówno te słodkie jak i te na słono, idealnie sprawdzają się na wycieczkach. Świetnie smakują a i łatwo je złapać małym rączką. Nie są czasochłonne a my możemy być spokojni o to co je Nasze dziecko.



Kiedy już wiem co ze sobą zabrać, pozostaje nam już to tylko odpowiednio zapakować.



Naszym  nieodłącznym kompanem podróży zarówno tych dużych jak i małych stały się pojemniki. 
Jest to ogromne ułatwienie, jedzenie się nie gniecie, ani nie kruszy.
Jest to dużo lepsze rozwiązanie niż papier czy woreczki śniadaniowe.
U mnie pojawiły się w ulubionym motywie Amelki. ツ
W końcu są to pojemniki dla niej i mają przyciągać jej uwagę oraz zachęcać do jedzenia.

Postawiłyśmy na sklep Radosna kuchnia

My wybrałyśmy takie z motywem różnych robaczków, (przez biedronki, motylki aż po ślimaczka i pszczółkę).
Do wyboru jest jeszcze masę innych wzorów, więc każdy znajdzie tam coś dla siebie. ツ
Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, każde pudełko ma inny rozmiar, pozwala to na spakowanie rozmaitych przekąsek a dodatkowo dzięki temu zaoszczędzimy miejsce w torbie.



Pojemniki są wykonane z bardzo dobrej jakości plastiku, który przeznaczony jest do kontaktu z żywnością. 
Nie zawierają BPA, więc są całkowicie bezpieczne.
Można je myć w zmywarce.


Każdy znajdzie coś dla siebie odpowiedniego.

Wszystkie pojemniki i lunchboxy znajdziecie TUTAJ.
Koniecznie wskoczcie i zajrzyjcie. ツ
Ja przepadłam.
Warto tutaj jeszcze wspomnieć o cenie, bo dla mnie ona była przeogromnym zaskoczeniem.
Nie ma tam wygórowanych cen, są adekwatne do jakości.
Warto mieć w swoich kuchennych zbiorach pojemnik, w którym będziemy przechowywać swoją żywność poza domem.



Co zabieracie na wycieczki z dzieckiem?
Jakie przekąski są punktem obowiązkowym?

Buziaki ;*
Copyright © 2016 Optymistyczna Kobieta , Blogger