"W każdej kobiecie drzemie wielka siła, trzeba ją tylko obudzić. Ale jak obudzić coś, czego istnienia się nawet nie podejrzewa, a w dodatku bliscy w imię źle pojmowanej miłości robią wszystko, żeby tę siłę stłamsić…?
Henia ma trzydzieści pięć lat, wyższe wykształcenie, lekką nadwagę, grube i kręcone włosy, garbaty nos, głupie imię, chłopaka, z którym chodzi od trzynastu lat, pracę w dziale marketingu, ukochaną babcię, przebojowe przyjaciółki, dulską matkę i ojca organistę kościelnego. Nie ma pierścionka zaręczynowego, pewności, że kiedyś ten pierścionek zobaczy, wiary w siebie, ambicji zawodowych, kobiecych ciuchów, asertywności i planu na najbliższe lata. Będąc przekonana, że nie może zmienić rzeczywistości, jak plastelina stara się dopasować do najbardziej nawet niewygodnych sytuacji. Dopóki nie decyduje o sobie, inni robią to za nią. Daje się wessać w wir absurdalnych zdarzeń i w efekcie jest szczerze zaskoczona swoim położeniem, lecz wciąż płynie z prądem, wierząc, że to dobry prąd i dokądś ją doprowadzi. I prowadzi na Jeżyce, gdzie wszystko może się zdarzyć."
To jest książka, dla której warto zrobić miejsce na półce.
Premiera książki odbyła się w drugiej połowie lipca tego roku, więc jest to dość nowa pozycja.
Okładka jest dość nietypowa, przyciąga wzrok i zachęca do przeczytania.
Wiele dobrego słyszałam o tej książce, więc postanowiłam się skusić i po nią sięgnąć.
Potrzebowałam czegoś lekkiego i przyjemnego.
W książce pojawia się kilka różnych wątków.Niezwykła książka opowiadająca zwykłą historię - nie dzieją się w niej żadne nadzwyczajne historię czy przygody.
Zwykłe życie, a mimo to jest ona wyjątkowa, inna niż wszystkie oraz bardzo wciągająca.
Książka jest bardzo dobra, pełna humoru, śmiechu ale i również refleksji.
I chodź miała stać się ona jedynie przyjemną lekturą na wieczory, stała się ona także w pewnym sensie "terapią" i wskazówką.
Bohaterka jest niezwykle ciekawą postacią, chodź na początku nic na to nie wskazywało.
Z Henią, bo tak ma na imię można się utożsamić i znaleźć cechy wspólne oraz nić porozumienia.
Kobieta, która może mieć z nami wiele wspólnego jest zwykłą kobietą, którą możemy spotkać na ulicy.
Autorka realistycznie przedstawiła bohaterkę, miejsca oraz sytuację, które miały miejsce.
Henia była osobą, nieśmiałą ale i przewidywalną oraz wyrozumiałą, która przyjmowała wszystko takie jakie było.
Monotonia dawała jej poczucie bezpieczeństwa, więc nie wychodziła ze swojej strefy komfortu.
Imponowali jej ludzie inni, którzy umieją walczyć o swoje oraz mają barwne życie.
Sama jednak stawiała na powtarzalność i mimo, że chciała czegoś nie sprzeciwiała się innym.
Monotonia dawała jej poczucie bezpieczeństwa, więc nie wychodziła ze swojej strefy komfortu.
Imponowali jej ludzie inni, którzy umieją walczyć o swoje oraz mają barwne życie.
Sama jednak stawiała na powtarzalność i mimo, że chciała czegoś nie sprzeciwiała się innym.
Jej życie to ciągła rutyna.
Wszystkie zmiany odkładała na później.
Nastąpił jednak moment, który rozpoczął zmiany, o które nikt nie podejrzewał.
Począwszy od nowych obowiązków w pracy, które zaczęły sprawiać Heni radość (a jak się później okazuje będzie to jej sposób na życie).
Pocałunek z przełożonym.
Poczucie winy wobec Waldka (chłopaka), ale mimo to milczała.
Dotarło do niej w końcu jednak to, że nie takiego związku jak do tej pory pragnie.
Stała się nieco bardziej odważna i próbowała walczyć o własne szczęście.
"[...] dość mam roli wiecznej ofiary. Przyzwyczaiłam wszystkich dookoła, że można mnie traktować byle jak i ja dalej będę się uprzejmie uśmiechać, a w razie potrzeby usunę się w cień. Najgorsze, że sama, przywykłam do takiej postawy . Miałam dość takiej siebie."
Odważyła się na randkę z szefem, w moim odczuciu nie była już taka zachowawcza jak do tej pory, co było ogromną zmianą.Chciała swojego szczęścia, mimo że dawne nawyki zostały i jej zachowania podpierały się na rozsądku.
Jeszcze kilka wydarzeń wcześniej Henia w życiu nie zrobiła by tego kroku, ponieważ zbyt bardzo bała się "inności", wolała sytuacje, które były do przewidzenia i nie rzuciłaby się na głęboką wodę, bojąc się, co powiedzą ludzie.
Henia zmieniła się nie do poznania, zaczęła bardziej interesować się tym, co wokół niej.
Nabrała zupełnie innego spojrzenia.
Zaczęła odkrywać nowe, ciekawe miejsca.
Ludzie, miejsca i sytuacje - wszystko to była w jej oczach zupełnie inne, niż do tej pory.
"Człowiek ma tendencje do szukania wrażeń jak najdalej, w skomplikowany sposób, a tymczasem, jak się okazało, czasem wystarczy po prostu wyjść z domu i dobrze się rozejrzeć."
Henia zaczęła się rozglądać, żyć i otwierać się na otaczający świat.Propozycja wspólnego mieszkania z Waldkiem oraz zwolnienie z pracy - To kolejne sytuacje, które zmieniły życie Heni.
Kolejną zmianą, było wyznanie matki o romansie z wujem i brak pewności o tym kto jest ojcem.
Henia stała się odważniejsza i zaczęła walczyć o swoje, coraz bardziej odsłaniała swoją prawdziwą twarz i oblicze.
Znalezienie pracy w "kotłowni" - w Jeżycach.
Wyszło szydło z worka, Waldek traktował ją jak kumpla a przede wszystkim nie traktował jej zbyt poważnie, nie wiążąc żadnych planów na przyszłość.
Dopiero to pomogło Heni otrząsnąć się i uwolnić z tej chorej sytuacji.
"...jak nie był ciekawy, jaka ja jestem naprawdę, o czym marzę, co czytam, jakie lubię filmy, jak chciałabym spędzać czas wolny i jak mi sprawić przyjemność. Nie obchodziło go również, czy w danym momencie sprawia mi przykrość."
Zmieniała swoje życie krok po kroku w 100% bez żadnych ustępstw.
"Skumulowałam wszystkie negatywne emocje z trzynastoletniego związku po to, żeby go całym sercem znienawidzić, żeby nie został mi do niego cień sentymentu, który kiedykolwiek podawałby w wątpliwość moją decyzję."
Rozstanie i wyprowadzka od Waldka zapoczątkowała splot nowych wydarzeń.
"Jeżyce mnie zahartowały, połknęły, częściowo przetrawiły i wypluły silniejszą."
Najcenniejsza lekcja zawodowa:
"...przestań się chować za nieswoimi plecami! Przez życie trzeba iść szeroko... - ...bierz, co ci dają i daj z siebie wszystko, żebyś nigdy sobie w brodę nie pluła, że zmarnowałaś czas i pieniądze."
Praca jako manager, nowi lokatorzy a wraz z nimi nowy kąt, nowa fryzura, zapalenie kulinarne i drożdżówki jak te z czasów dzieciństwa a przede wszystkim nowe postrzeganie.
"Moi współlokatorzy byli wesołymi, optymistycznie nastawionymi do świata ludźmi, stanowili bardzo kolorowe i wesołe towarzystwo, a ja, do niedawna szara, nijaka i podporządkowana, nieoczekiwanie stałam się jedną z nich.
Chciałam, żeby moja przemiana, do której, sama o tym nie wiedząc, szykowałam się od dłuższego czasu, a która nastąpiła gwałtownie, nie była tylko wewnętrzna."
Przeprosiny, oraz oświadczyny Waldka, o których Henia marzyła od trzynastu lat.
Natomiast Henia zachowała zdrowy rozsądek i nie pozwoliła sobie na wejście drugi raz do tej samej rzeki.
"Stare kapcie są wygodne, ale kiedy robią się dziurawe i śmierdzące, trzeba je wyrzucić i rozejrzeć się za nowymi."
"W momentach ważnych decyzji będę zawsze uważnie rozglądać się dookoła, słuchać intuicji i czytać znaki, jakie wysyła do mnie kosmos."
Otwarcie kawiarni!
Była to kolejna prosta do spełniania siebie oraz swoich marzeń.
Prawie dwa i pół roku później:
"Lubiłam, kiedy był tłok i nie nadążałyśmy z zamówieniami, czułam wtedy, że to, co robię, ma sens. Ale najbardziej uwielbiałam klimat knajpy po zamknięciu, kiedy zostawałam sama. Przygasiłam światła, włączyłam playlistę z muzyką z filmów Woody'ego Allena, usiadłam na wielkim parapecie przy otwartym oknie ze szklanką zimnego pilsa i zapaliłam cienkiego mentola. Wieczór był ciepły, jednym uchem słuchałam jazzu, a drugim odgłosów Jeżyc. Delektowałam się chwilą."
"[...]żona... Czy to słowo w ogóle do mnie pasowało? W takiej konfiguracji zdecydowanie tak!"
Zapewnić Was mogę, że to nie Waldek występuję w końcówce.
I tak zdradziłam Wam już wiele wątków tej książki, więcej już nie będę. ツ
Ale bardzo zachęcam Was do zagłębienia się w tę książkę, mam nadzieję, że pochłonie Was, tak jak i mnie. ツ
Warta uwagi jest postać babci, która bardzo wpadła w moje gusta.
Dlaczego?
Babcia to dla mnie wyjątkowa postać w tej książce.
Wyjątkowo barwna i o ciekawym charakterze.
Zupełnie innym niż Henia.
Nie bała się życia, i czerpała z niego pełnymi garściami.
Uważała, że nie warto przejmować się tym co powiedzą ludzie, tylko robić to na co ma się ochotę.
Uważała, że nie warto przejmować się tym co powiedzą ludzie, tylko robić to na co ma się ochotę.
"Jak mogłam kiedyś być tak ślepa i nie dostrzegać wyjątkowości Jeżyc? Widziałam brud i odrapane mury, zamiast skupić się na pięknie i tradycji."
Akcja dzieje się w Poznaniu co dla wielu czytelników, którzy znają te rejony będzie wielką przyjemnością.
Czytając odniosłam wrażenie, jakbym odbywała wycieczkę po tym miejscu.
Czytając odniosłam wrażenie, jakbym odbywała wycieczkę po tym miejscu.
Jest to miejsce doskonale znane autorce i takie wrażenie podczas czytania się odnosi.
Bo tak opowiada tylko ktoś, kto zna miejsce od podszewki.
Sytuacje opowiadane w książce są dla mnie w połowie żartem w połowie rzeczywistością.
Trochę przeraziło mnie, jak wiele wspólnego łączy mnie z główną bohaterką i jej historią.
Nuda i monotonia nie była mi znanym zjawiskiem, ponieważ ciężko było mnie zatrzymać w jednym miejscu na dłużej niż jedną chwilę.
Byłam kreatywna, pomysłowa, głośno mówiłam o tym czego chcę.
Byłam kobietą, której wszędzie było pełno - działałam jak tornado.
Gdy tylko jakiś pomysł, wpadł mi do głowy, to od razu go realizowałam.
Wszędzie było mnie pełno i nie lubiłam stać w jednym, tym samym miejscu.Byłam kreatywna, pomysłowa, głośno mówiłam o tym czego chcę.
Byłam kobietą, której wszędzie było pełno - działałam jak tornado.
Gdy tylko jakiś pomysł, wpadł mi do głowy, to od razu go realizowałam.
Jednak pełne sprawy przewróciły mój świat do góry nogami i stanął on na głowie a ja razem z nim.
Stanęłam w jednym miejscu, bez większych szans na zrobienie przynajmniej dwóch kroków do przodu a nie w tył.
Mimo wielkich planów i ambicji sytuacja tak jak stanęła tak stała.
Czułam się jak ptak, któremu podcięto skrzydła.
Czułam się jak ptak, któremu podcięto skrzydła.
Wiele w moim życiu zmienić się musiało, aby było tak jak ja chciałam i jak jest teraz. ツ
Na szczęście zrozumiałam, że zmiany są potrzebne i nie warto się ich bać!
Mimo, że jest to książka opowiadająca zwyczajną historię, która zawsze zdarzyć się może to bardzo wciąga i czytając ją nie można się oderwać.
Jest w niej coś takiego, co daje niedosyt i chcę się czytać dalej.
Idealna na jesienne wieczory pod kocem .
Książka "Zjeżona" powinna trafić w ręce każdej kobiety.
Dla jednych będzie świetną lekturą do przeczytania przy kawie a dla drugich uzmysłowieniem, że życie jest nasze i to do Nas należą decyzję.
I że nie zawsze to co wydaje nam się dobre i właściwe jest wyznacznikiem naszego szczęścia.
Była to dla mnie świetna książka, którą pochłonęłam na trzy razy.
Chodź za każdym razem żałowałam, że muszę ją odłożyć i zjadała mnie ciekawość co wydarzy się dalej.
Wiadomo, że dzieci rządzą się swoimi prawami. =)
Już dawno, żadna książka mnie tak nie wciągnęła.
Wyczekiwałam momentu kiedy tylko będę mogła usiąść i zaczytać się w dalszej historii.
Jest lekką, przyjemną i szybko się czytającą książką.
Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście i czasem, po prostu warto jest zaryzykować i zmienić coś w swoim życiu.
To my nadajemy biegu wydarzeniom, które dzieją się w Naszym życiu!
To my nadajemy biegu wydarzeniom, które dzieją się w Naszym życiu!
Kochani, jeśli to czytacie to dziękuję Was, że dotrwaliście do końca. ツ
Trochę mnie poniosło, ale nie wiecie nawet ile ta książka przyniosła mi radości.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was skutecznie po sięgnięcie po tę książkę. ツ
Koniecznie dajcie znać, jaka książka jest na Waszej liście ulubieńców.
A może, przeczytaliście "Zjeżoną", jakie są Wasze odczucia?
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale na pewno po nią sięgnę! Zaciekawiłaś mnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję. ;)
Mój blog - klik!
świetnie się zapowiada :D moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mojaszafamodnaszafa.blogspot.com