lutego 05, 2018
Matka, żona, a może po prostu kobieta?
W telewizji i gdzie tylko jest to możliwe, pokazują matkę jako piękną, zadbaną kobietę, która zajmuję się domem i dziećmi.
Mieszkanie oczywiście lśni czystością, obiad składa się z dwóch dań, a czyste i przeszczęśliwe dzieci bawią się w jednym kąciku, bez żadnego zamieszania.
Natomiast wystrojona, wymalowana i wypoczęta matka popija gorącą kawę z gazetą w ręku.
Jednak czy macierzyństwo naprawdę tak wygląda?
Kiedy pojawiła się Ona, nasze życie diametralnie się zmieniło. Dzięki niej w naszym życiu nie ma mowy o nudzie.
Szpilki zastąpione zostały trampkami i powyciąganym dresem.
Każdego dnia ta mała istota zaskakuje nas coraz to nowszymi umiejętnościami, a doba spędzona z Nią to nieraz istna szkoła przetrwania.
I chodź dom po zabawie wygląda jak pole bitwy to kocham ją mocno.
Jednak często budząc się rano, marzę już tylko o tym, aby ponownie był wieczór.
STOP!
No właśnie...
Matka.
Żona.
A kobieta?
Jak w tym wszystkim nie zapomnieć o sobie?
Jest ciężko.
Kiedy pojawiła się Amelka wszystko skupiło się na Niej.
Dodatkowo zostałam osaczona wszystkimi możliwymi obowiązkami.
Pranie, sprzątanie, gotowanie, ząbkowanie, i milion innych spraw.
Zafiksowałam się na punkcie "macierzyństwa" i tylko to mi było w głowie.
Dopiero niedawno dojrzałam do tego, że tak dalej być nie może!
Z perspektywy czasu, powiem Wam, że podjęłam najlepszą z możliwych decyzji nie tylko dla siebie, a także dla swoich najbliższych.
Nie ma nic gorszego niż sflustrowana matka polka.
Ostatnio poziom ten osiągnął zenitu i byłam chodzącą bombą, a do wybuchu wystarczyła maleńka iskierka.
W środku wszystko się gotowało, ale długo nie potrafiłam się z tego stanu uwolnić, mimo że ten problem dostrzegłam już dawno temu.
Jak to się stało, że dziś jestem w zupełnie innym miejscu?
Skończyłam gadać a zaczęłam działać.
Przede wszystkim poinformowałam męża, że już gorzej to chyba nie będzie i dałam mu przyzwolenie na "kopanie mnie w tyłek", gdybym przypadkiem zaczęła się wykręcać od wcześniej już ustalonego "czasu tylko dla mnie".
Jak to wyglądało?
Wychodziłam gdzieś sama.
Bez Melki czy męża.
Z czasem dorosłam także do tego, aby "podrzucać" Małą do dziadków.
Bo ja, stojąc dziś w zupełnie w innym miejscu, niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej, nie umiem tego pojąć.
Sama przywiązałam się do dziecka, jak pies do budy.
Zasłaniałam się tym, że dziecko za małe, że w danym czasie potrzebuje rodziców, a nie dziadków.
Efekt był taki, że to nie ona wszędzie mnie potrzebowała, ale ja jej.
I oprócz złości i frustracji, która stale we mnie rosła, nic innego to nie wniosło.
Jak sprawy mają się teraz?
Nabrałam większego dystansu, a świat ma zupełnie inne barwy.
Frustracja została za drzwiami, a z gąsienicy wyrósł piękny motyl.
Dziewczyny tutaj apel do Was - nie dajcie się przywiązać!
Jesteśmy matkami, żonami ale przede wszystkim KOBIETAMI!
Jeżeli będziemy ciągle zmęczone, złe i kipić będziemy negatywnymi emocjami, nasze dzieci również nie będą szczęśliwe.
Z własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że warto!
Nie tylko ja stałam się lepszą wersją siebie.
Moja przemiana wpłynęła na wszystkich, którzy mnie otaczają- w końcu nikt nie lubi przebywać w towarzystwie gburów i wariatów. ツ
Nie zapominajmy o sobie!
Zadbajmy o sobie - o stronę psychiczną, a także i zewnętrzną.
Co ostatnio zrobiłaś tylko dla siebie?
Bo ja byłam u fryzjera i ogarnęłam ten bajzel, który miałam na głowie. Pomalowałam paznokcie i kupiłam kieckę - postanowiłam, że postaram się, w chociaż niewielkim stopniu, wprowadzić je do mojego stylu.
Wiem, że dżinsy są najwygodniejsze ale od czasu do czasu, tak dla poprawienia swojego samopoczucia, chyba możemy wbić się w sukienkę. ツ
Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzu.
I pamiętajcie, nie zapominajmy o sobie!
Czasem trzeba być zdrową egoistką!
Buziaki. ;*
Dokładnie to, że jest się matką nie możemy w tym także zapominać o tym, że jesteśmy także kobietami i potrzebujemy też inne rzeczy, żeby się nimi poczuć :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Idealny wpis.
OdpowiedzUsuńPóki co jestem tylko narzeczoną, ale za trzy tygodnie będę też matką!
Zapraszam www.oliv-an.blogspot.com
Taka już kolej rzeczy, że gdy coś przychodzi, coś odchodzi, a jeszcze łatwiej w tym chaosie zapomnieć o sobie. :) To prawda.
OdpowiedzUsuńhttp://sunreads.blogspot.com/
Teraz to ogólnie idealne żony, matki, kobiety. Wszyscy muszą być fit, itd. Mnie zaczęło męczyć takie życie...Wieczne dążenie do ideału.
OdpowiedzUsuńwww.dosiegajacmarzen.blogspot.com
Kobieta w dzisiejszych czasach pełni wiele ról społecznych, a czasami też zapomina o najważniejszym, czyli o byciu sobą. CZAS TO ODMIENIĆ!
OdpowiedzUsuńDążenie do ideału sprawia, że można zwariować :) Świetny blog. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńBrawo, trzymam kciuki za to byś miała czas dla siebie, czasem z przyjaciółkami czy z mężem spędzić czasu by odpocząć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ciesz się każdą chwilą spokoju.
Bardzo fajny tekst! Zgadzam się całkowicie z Tobą - i chociaż jeszcze nie mam dzieci - mam nadzieję, że to podejście u mnie się nie zmieni ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że współcześnie panuje bardzo duża presja np. ze strony mediów na to by być idealną w każdej dziedzinie. Nie ma co ślepo podążać za tym trendem - trzeba po prostu żyć :)