września 16, 2025

Dorosłość od kuchni - czyli chaos, improwizacja i kawa

Kiedy byłam dzieckiem, myślałam, że dorosłość to porządek, plan i spokój. 
Że każdy dorosły wie, jak ogarnąć podatki, jak planować budżet, jak trzymać kwiatki przy życiu i dlaczego sąsiadka zawsze wie, co się dzieje na osiedlu.
A potem dorosłość naprawdę przyszła – i okazała się nie tyle scenariuszem z góry, co niekończącym się eksperymentem.
Bo tak naprawdę każdy z nas trochę udaje: że ma kontrolę, że ogarnia podatki, że rozumie te wszystkie umowy napisane drobnym druczkiem. 
Prawda jest jednak taka, że dorosłość to mieszanka chaosu, śmiechu i prób „na chybił-trafił”.

Dlatego zebrałam 10 sytuacji, które pokazują, że dorosłość to nie perfekcyjne ogarnianie życia, ale raczej sztuka grania w tej samej drużynie, co reszta pogubionych. 


1. „Mam wszystko pod kontrolą” (czyli kłamstwo roku)
Z zewnątrz: elegancko ubrani, z kawą w ręku, w drodze do pracy.
W środku: „Czy ja wyłączyłam żelazko? Czy zamknęłam drzwi? Czy ta wywiadówka w szkole miała być dziś czy jutro?”.

2. Instrukcje obsługi? 
Nigdy w życiu
Nowy sprzęt w domu = 40 stron instrukcji. 
Normalny dorosły: czyta. 
My: klikamy na chybił-trafił, aż zadziała. 

3. „Zdrowy tryb życia? 
"Od poniedziałku”
Plan: biegam, zdrowo jem, piję tylko wodę.
Rzeczywistość: pizza na niedzielę „żeby się pożegnać” i paczka chipsów na pocieszenie, bo… przecież poniedziałek jest trudny.
I umówmy się nic tak nie pomaga na małe smuteczki jak... czekolada. 

4. Tajemna sztuka udawania, że rozumiem umowy i regulaminy
Podpisuję: pewna siebie, z poważną miną.
Co wiem z tego, co podpisałam? 
Absolutnie nic. 
Ale ważne, że wyglądało profesjonalnie.

5. Spotkania towarzyskie planowane jak ekspedycja na K2
„Kiedy się widzimy?” – brzmi łatwo.
Potem: trzy tygodnie ustalania, milion odwołań, aż w końcu spotykamy się przypadkiem w sklepie między regałem z makaronem a z chemią domową.

6. Permanentne zmęczenie jako hobby
Dzieci: „Jak będę dorosły, będę chodzić spać, kiedy chcę!”.
Dorośli: „Dlaczego chodzę spać, kiedy chcę, skoro i tak zawsze jestem zmęczony?”.

7. Znikające przedmioty
Telefon, klucze, kubek z kawą – znikają tuż spod nosa. 
A potem znajdują się dokładnie tam, gdzie patrzyliśmy trzy razy. 
To musi być jakaś dorosła wersja magii.

8. Improwizowane gotowanie z niczego
Otwarcie lodówki: pół cytryny, ketchup, jogurt i trochę sera.
I wtedy rodzi się arcydzieło kuchni fusion pt. „makaron z tym, co zostało”.
Powiem więcej, zazwyczaj najlepsze obiady wychodzą z tak zwanego "czyszczenia lodówki".

9. Wielkie plany, małe siły
„Napiszę książkę, będę chodzić na siłownię, nauczę się hiszpańskiego!”.
Efekt? 
Leżę na kanapie, przeglądam internety i czuję się winna, że nie robię tego, co planowałam.

10. Wieczne zdziwienie kalendarzem
Każdy tydzień kończy się tym samym pytaniem: „Jakim cudem już jest piątek?”. A rok? „Co?! Już grudzień?!”.


Dorosłość to niekończące się udawanie, że wiemy, co robimy. 
I w tym właśnie tkwi cały jej urok – bo skoro nikt nie ogarnia, to znaczy, że nie jesteśmy w tym sami.

A teraz przyznaj się: który z tych punktów opisuje Ciebie? =)
Trzymajcie się ciepło

1 komentarz:

  1. trafione w punkt !
    często sami nie wierzymy w to, że jesteśmy dorośli :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście tutaj ze mną.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy. =)

Copyright © 2016 Optymistyczna Kobieta , Blogger